vulcano – wyspa pełna mitów
Tak jak już pisałam w poście na temat naszego rejsu jachtem, we wrześniu pływaliśmy po Morzu Tyrreńskim i odwiedziliśmy Isole Eolie znane u nas jako Wyspy Liparyjskie. Na pierwszy ogień poszła wyspa Vulcano, bo jest po prostu najbliżej (startowaliśmy z Milazzo). Kiedyś dawno temu starożytni Grecy wierzyli, że akurat na tej wyspie mieszka władca wiatrów Eol i nazywali ją Eolią. Stąd właśnie wywodzi się dawna nazwa archipelagu – Wyspy Eolskie (lub Eoliańskie).
Ale starożytni Rzymianie mieli również swoją mitologię. I to oni nazwali wyspę Vulcano, bo uznali, że to tam właśnie znajduje się komin kuźni boga ognia, czyli Wulkana. A erupcje i trzęsienia ziemi tłumaczyli tym, że to kowal-Wulkan robi chwilową zadymę bo akurat dostał zlecenie na wykucie broni dla Marsa (boskiego „ministra” wojny). Bez wątpienia historia wyspy jest bogata w różne mity i zdecydowanie warto poznać tajemnice tego miejsca.
memory. find. siara
Bynajmniej nie chodzi mi teraz o Siarę-Siarzewskiego tylko o prawdziwy smród siarki, który na długo zapada w memory pamięć . Bo wulkan Fossa jest wciąż aktywny i emituje fumarole czyli wyziewy wulkaniczne, które widać, słychać i czuć. Wnętrze krateru wypełnia gorące błoto, a wokół unosi się fetor zgniłych jaj i para wulkaniczna. Gran Cratere della Fossa możesz sobie obejść dookoła a nawet zejść na dół, jeśli oczywiście dasz radę oddychać w oparach siarki i nie straszne ci gorące, dymiące błota.
Pozostając jeszcze w temacie siary nie mogę nie wspomnieć licznych źródeł termalnych i gorących błot, z których wyspa Vulcano jest znana. Zaraz obok Porto di Levante znajdują się słynne zdrowotne błota wulkaniczne: I Fanghi di Vulcano. Można tam wymoczyć się w bajorku siarkowym, które rzekomo ma działanie lecznicze na różnego rodzaju dolegliwości mięśniowe i reumatyczne. A do tego jeszcze ma zauważalnie ujędrniać i wygładzać skórę. Niestety, ta atrakcja była nieczynna w czasie naszego pobytu więc nie było mi dane sprawdzić, czy wynurzę się z siarkowego błotka wyglądając dziesięć lat młodziej. Ale przynajmniej nie waliło ode mnie stuletnim jajem przez resztę naszego rejsu (słyszałam, że po takiej kąpieli jedzie od ciebie nawet przez tydzień). Siara. I wszystko jasne ?
wyspa vulcano i czarne piaski
Piasek na plażach na wyspie jest czarny. Miałam lekkie obawy kiedy szłam na spiaggia delle sabbie nere w jasnych butach. Byłam pewna, że po tej wizycie mój obuw zmieni się w szaroczarny, ale nie! Ten piasek wcale mocno nie brudzi i łatwo się strzepuje z ciała i ubrań. A woda na tej plaży jest bardzo czysta i przejrzysta.
W oddali widać skałę, która ma jakby dwa rogi. To Scoglio delle Sirene czyli Skała Syren. Wtedy wierzono, że Syreny zamieszkiwały te rejony i były utalentowane wokalnie. I że nie wahały się tych zdolności używać. Uwodziły chłopów cudownym głosem i śpiewem a marynarze, nie mogąc się oprzeć tym hipnotyzującym dźwiękom, rozbijali swoje łajby o takie właśnie skały. Mnie osobiście ta skała przypomina diabełka z rogami i okazało się, że to całkiem legitne skojarzenie bo w średniowieczu sądzono, iż wyspa jest przedsionkiem piekieł.
Lokalsi mówią, że ta skała to magiczne miejsce, gdzie odbywały się rytuały i ceremonie religijne związane z kultem Syren. No i niektórzy twierdzą, że czasem słychać tam piękny syreni śpiew. Spokojnie, na bank nie usłyszysz tam „Solo, solo, bejba” ?
rybny król
Porto di Levante to urokliwy port znajdujący się na wschodnim wybrzeżu wyspy Vulcano. W porcie można zobaczyć kolorowe łodzie rybackie, które tworzą niezwykle malowniczy widok. Mnie od razu nasunęły się skojarzenia z podobnie kolorowymi łódkami na Malcie. Jest to również miejsce, gdzie można spróbować lokalnej kuchni, skosztować świeżych owoców morza i delektować się autentycznymi smakami Sycylii.
Zarezerwowaliśmy stolik w najbliższej restauracji the King of Fish. Jedzenie mają tam genialne, ryby i krewetki świeżutkie i rewelacyjnie przyrządzone. Szczególnie zapadł nam w pamięć tatar z tuńczyka. Był tak pyszny, że nawet osoby które twierdziły że „surowizny nie tykają” zajadały z takim apetytem, że musieliśmy domawiać kolejne porcje. Do tego fantastyczne sycylijskie wino i życie od razu jest piękniejsze. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała wina sygnowanego przez pochodzących z Sycylii projektantów D&G. Całkiem niezłe ale dużo lepiej wchodziło nam Terre della Baronia. Właśnie to wino polecili nam do kolacji w the King of Fish. I było naprawdę strzałem w dziesiątkę.
druga strona wyspy vulcano
Niestety nie udało nam się już zobaczyć Vulcanello czyli mniejszego wulkanu na wyspie. Przewodniki polecają też rezerwat przyrody Valle dei Mostri (Dolina Potworów) gdzie znajduje się wiele skał o różnych kształtach przypominających przerażające stwory. Tam jednak też nie dotarliśmy. Bo jeden dzień, to zdecydowanie za mało na tę wyspę. #krucabombamałocasu
wyspiarskie koty
Zarówno Vulcano jak i pozostałe Wyspy Liparyjskie zamieszkuje spora populacja bezdomnych kotów. Niektóre zapewne zostały porzucone a inne uciekły i przystosowały się do życia na wolności. A niekontrolowane rozmnażanie tylko pogłębia problem. Liparyjskie bezdomniaki są wychudzone, brudne, mocno zaniedbane i często przeganiane. Niektóre są dzikie i widać, że boją się człowieka ale głód jest na tyle silny, że ostrożnie podchodzą do zostawionego jedzonka. Ale cały czas są czujne i trzymają dystans. Z kolei inne przybiegają bez strachu, łaszą się i ocierają o człowieka w poszukiwaniu czułości. Nadstawiają łebki lub grzbiety do miziania.
Strasznie mi ich szkoda ale zdaję sobie sprawę, że wszystkich kotów świata nie uratuję. Udało mi się jednak napełnić kilka pustych brzuszków i o to chcę Cię prosić. Jeśli wybierasz się na Eolie kup saszetkę dobrej kociej karmy i zafunduj obiad choć jednemu głodnemu futrzakowi. Dziękczynne mruczando gwarantowane.
dla zwierząt
JEŚLI LOS GŁODNYCH I CHORYCH ZWIERZĄT NIE JEST CI OBOJĘTNY MOŻESZ POMÓC KUPUJĄC WIRTUALNĄ KAWĘ
*zdjęcie główne: Carsten Steger, CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons