teorie spiskowe wokół stonehenge
Stonehenge. Mistyczny kamienny krąg. Jaką pełnił funkcję? Czy była to świątynia kultu słońca? Sanktuarium druidów? Prehistoryczne obserwatorium astronomiczne? Pradawne uzdrowisko z magiczną mocą i energią czy może „drogowskaz” dla Obcych? Albo jedna wielka mistyfikacja dla naiwnych turystów? W necie krąży wiele mitów o Stonehenge i różne teorie spiskowe (mniej lub bardziej wiarygodne). Tak czy siak, już od dawna chciałam zobaczyć na żywo te tajemnicze megalityczne kamolce. I wreszcie się udało! Veni! Vidi!… ale zdecydowanie zabrakło Vici. Wręcz przeciwnie, wycieczka do Stonehenge okazała się bardziej rozczarowaniem niż zwycięstwem.
Nie zrozum mnie źle! Sama konstrukcja jest zdecydowanie warta obejrzenia. Zdecydowanie namawiam, żeby tu przyjechać i przeżywać tę magię (lub jej brak) na własny sposób. Ale organizacja zwiedzania w brytyjskim wydaniu to kompletna porażka. English Heritage zachęca do obcowania z angielską historią a następnie robi wszystko, żeby tej historii nie doświadczyć w pełnym wymiarze.
do not touch!
Po pierwsze, otoczenie Stonehenge niczym nie przypomina surowego, pradawnego krajobrazu. Sam obiekt opleciony jest sznurem niczym pęto kiełbasy i oczywiście pilnuje go gwardia strażników. Dotknąć kamieni nie wolno. Do wewnątrz kręgu wejść nie wolno. Bo jeszcze ktoś mogłby wynieść niepostrzeżenie jakiś głaz #sarkazm Oczywiście można sobie zafundować tak zwane VIP Experience, czyli zwiedzasz Stonehenge w małej grupce spacerując centralnie wewnątrz kręgu. Do wyboru, albo wcześnie rano albo wieczorem, poza godzinami otwarcia dla zwykłych ludzi. I taka przyjemność obecnie kosztuje £61 za około 45 minut. A obok ciebie chodzi „anioł-stróż” i pilnuje, żeby przypadkiem nie dotknąć żadnego z sarsenów, bluestone’ów czy innych trylitów.
Od razu pomyślałam o neolitycznych świątyniach na Malcie, gdzie mogliśmy swobodnie łazić po kamieniach, dotykać ich i chłonąć atmosferę przeszłości! Albo Pompeje! Tam bez problemu można wchodzić do starożytnych willi i obejmować kolumny stworzone tysiące lat temu! Owszem, też stoją osoby z obsługi, które mają za zadanie reagować, gdyby jakiemuś debilowi przyszło do głowy wydłubać sobie na pamiątkę jakiś element czy podpisać się na ścianie. Ale dotykać można. Sznurkiem odgrodzone są jedynie malowidła na ścianach. Co jest w pełni zrozumiałe, farba od częstego pocierania brudzi się i ściera.
taras widokowy nieczynny…
To jeszcze nic. Najlepsze będzie teraz. W teorii obiekt można obejść ową ścieżką dookoła. Ale gdy my dotarliśmy na miejsce okazało się, że połowa ścieżki wokół Stonehenge była zamknięta. I to z tej „fajniejszej” strony, gdzie kamienny krąg najlepiej prezentuje się na fotach. Dlaczego? Bo padał deszcz! Dokładnie tak! W kraju, gdzie częściej pada niż świeci słońce tak bardzo boją się błota, że w trosce o bezpieczeństwo zwiedzających uniemożliwili im obejrzenie monumentu z każdej strony. Oczywiście nie było żadnej informacji na stronie, że można będzie zobaczyć jedynie pół zabytku. Ano niefart. #najgorzej
Wasyl miał jeszcze nadzieję, że nagra film z lotu ptaka. Ale Ł. mieszkający od ponad dwudziestu lat w Jukeju stanowczo mu to odradził. Twierdził, że ochrona Stonehenge goni wszystkich droniarzy jak największych przestępców. I walą za to duże mandaty. Wasylowi nie chciało się w wdawać w jałowe dyskusje z bobbies więc odpuścił. Zresztą, perspektywa wysokiej grzywny zdecydowanie nie była motywacją do latania. A ja znowu dla kontrastu przywołam Maltę, gdzie nakręciliśmy piękne filmy z powietrza w każdym historycznym miejscu.
stonehenge: teorie spiskowe i kontrowersje
Krąży wiele mitów i legend na temat powstania i pochodzenia Stonehenge. Teorią spiskową mocno dla mnie kontrowersyjną są artykuły i foty, które sugerują, że obecny wygląd budowli jest efektem XX wiecznych „konserwacji i rekonstrukcji” z użyciem betonu, dynamitu i współczesnych maszyn czy technologii. Podobno opłaceni archeolodzy czy inni najemnicy po prostu przywieźli i ułożyli kamienie według własnej wizji, tworząc praktycznie od zera tą popularną atrakcję turystyczną. Wcześniej, sarseny miały być spreparowane jakimś specjalnym szuwaksem, żeby wyglądały odpowiednio staro. No i te „tajemnicze” znaki i napisy na kamieniach też rzekomo powstały nie tak dawno temu. A dokładne pomiary geodezyjne pomogły w ustaleniu właściwego położenia kamieni względem gwiazd i słońca podczas przesilenia letniego/zimowego. Czy faktycznie teorie o kalendarzu słonecznym druidów zostały spreparowane?
Potwierdzeniem na tę teorię spiskową mają być zdjęcia z lat 50-tych XX wieku, które przedstawiają jak to Stonehenge budowano. Dodatkowym dowodem na to ma być fakt, że teren wokół Stonehenge przez ponad 100 lat był zamknięty, strzeżony przez wojsko i patrolowany przez samoloty i śmigłowce wojskowe. A w bezpośrednim sąsiedztwie Stonehenge znajdowała się infrastruktura umożliwiająca prowadzenie dużych prac budowlanych (lotnisko i linia kolejowa), która po zakończeniu budowy została rozebrana. Sama nie do końca w to wierzę ale z drugiej strony, nie takie mistyfikacje różne rządy czy wpływowi ludzie z kasą ogarniali…
Anyway…
Z informacji praktycznych: wjazd kosztuje 23 funty. Do samego Stonehenge można podejść z buta (ok 2 km) lub poczekać na autobus, który kursuje tam i z powrotem i jest wliczony w cenę biletu. Z dodatkowych atrakcji, można obejrzeć zrekonstruowaną wioskę, czyli kilka chatek obrazujących domy robotników, którzy budowali kamienny krąg.
Można też spróbować swoich sił w przeciąganiu wielkiego sarsenu ułożonego na drewnianych rolkach. Elektroniczna tablica pokazuje ilu jeszcze ludzi o podobnej sile brakuje, aby poruszyć kamienny blok.
Jest też muzeum, gdzie wyświetlany jest film o historii Stonehenge oraz można obejrzeć, między innymi, zrekonstruowaną twarz człowieka z epoki Neolitu. Głowa, odtworzona na podstawie kości czaszki, wygląda jak… człowiek współczesny, tyle że nieogolony i rozczochrany 😀 Totalnie mnie nie przekonują takie wizje. Ściema oparta w stu procentach na wyobraźni rekonstruktora.
W Stonehenge Visitor Centre znajdziesz też sklep z pamiątkami, gdzie kupisz magnes na lodówkę, pluszowego kruka, breloczki, kubki i tym podobne suweniry. No i oczywiście jest jadłodajnia w stylu IKEI, jeśli zgłodniejesz podczas zwiedzania i zechcesz wrzucić coś na ząb.
białe czarne kruki
Cóż, muszę przyznać, że Stonehenge mnie rozczarował. Oglądając zdjęcia i filmy, wyobrażałam sobie o wiele bardziej imponujący obiekt. W rzeczywistości wydał mi się jakiś taki… mały. No i totalnie nie poczułam tej magii, o której wszyscy się rozpisują. Dużo bardziej mistycznym elementem były dla mnie kruki, które od dawna są obecne w okolicy Stonehenge. Te mega inteligentne ptaki często są postrzegane jako symbole magii, śmierci i przemiany. Dla mnie osobiście, to właśnie ich mroczna symbolika sprawia, że Stonehenge nabiera aury tajemniczości i mistyki.