shopping is my cardio
… powiedziała Carrie Bradshaw w serialu Seks w wielkim mieście. Uwielbiam i serial i zakupy. Moją wielką słabością są buty i torebki. I nie ma takiej opcji żebym kiedykolwiek powiedziała, że niepotrzebna mi kolejna torebka czy nowa para butów. Największe domy handlowe jak KaDeWe w Berlinie czy Galleria Vittorio Emanuele w Mediolanie są dla mnie zakupowym rajem i zawsze wywołują zakupowy orgazm. Na szczęście nie jestem sama w tym szaleństwie. Wasyl również od zawsze zwracał uwagę na niesztampowe ciuchy, a przede wszystkim na porządne buty. Potrafi bez żalu sporo wydać na takie, które mu się spodobały. Dzielnie towarzyszy mi podczas buszowania po sklepach, umie całkiem nieźle doradzić i nigdy nie zrzędzi. Serio, każdej kobiecie kochającej modowe zakupy życzę takiego towarzysza podróży podczas „zwiedzania” najsłynniejszych domów towarowych.
Wiec jeśli masz podobną zajawkę, ten wpis jest zdecydowanie dla Ciebie. A jeśli uważasz, że wydawanie hajsu na markowe rzeczy jest głupie, pozerskie czy cokolwiek w tym guście… trudno. Ja tam lubię swoje życie i wolę iść przez nie w dobrych jakościowo butach. I zdecydowanie wolę wydać kasę na jedną it-bag znanej marki niż kupić za to 20 nołnejmów z sieciówek, wyglądających „prawie jak”.#CarrieBradshawlubito
kaufhaus des westens = kadewe w berlinie
Nie zamierzam rozpisywać się o historii czy liczbie pięter i sklepów w KaDeWe. Te informacje można łatwo znaleźć na innych stronach. Godziny otwarcia i wskazówki jak dojechać też można wyguglować bez problemu. Zapewne wiesz, że można tam znaleźć najbardziej znane luksusowe marki światowe oraz kupić rzeczy, które w Polsce nie są dostępne. Jest tam moda i dla dorosłych i dla dzieci, jest dział beauty z kosmetykami i zapachami oraz gigantyczne delikatesy z różnymi produktami z całego świata. Jest też część outletowa, gdzie przeceny są całkiem spore. Jeśli jeszcze nie miałaś/łeś okazji być w KaDeWe a myślisz o wycieczce do Berlina, polecam zajrzeć nawet jeśli nie planujesz większych zakupów.
Ceny są bardzo zróżnicowane i zależą od marki. Mimo że pandemia Covid wywołała kryzys, również na rynku dóbr luksusowych, słynne domy mody jak LV czy Chanel stale podnoszą ceny swoich flagowych modeli torebek. Natomiast za niektóre perfumy czy kosmetyki zapłacimy mniej niż w Polsce. I mówcie co chcecie ale te same perfumy kupione za granicą są trwalsze. Najczęściej kupuję swoje we Włoszech i można poczuć (dosłownie) różnicę.
o co tyle hałasu?
Kiedyś gdzieś przeczytałam, że porównanie KaDeWe w Berlinie z galeriami handlowymi w Warszawie, to jak porównywanie śniadania u Tiffany’ego do budki z kebsem. Jak na mój gust, aż tak źle nie jest, myślę że jesteśmy o poziom wyżej niż uliczne żarcie. Mamy przecież Vitkaca, salon Redford & Grant i jeszcze kilka butików Moliera2, gdzie również można znaleźć rzeczy zacnych projektantów i najnowszą modę z wyższej półki. Jednak do poziomu niemieckich czy włoskich domów towarowych faktycznie duuużo jeszcze nam brakuje.
Bo niestety, asortyment w polskich sklepach z high fashion jest mocno przerzedzony. Często brakuje pełnej rozmiarówki, a bardziej pożądane modele nie są dostępne od ręki, jedynie na zamówienie. Nie mamy w Polsce samodzielnych butików takich marek jak np. Chanel czy Dolce&Gabbana. We wspomnianym już Vitkacu czy Redfordzie możemy znaleźć kilka najbardziej popularnych modeli butów D&G, Prada czy Valentino ale ja akurat swojego rozmiaru nie mam szansy kupić. Usłyszałam, że nie sprowadzają tak rzadko poszukiwanego rozmiaru jak 35. Tymczasem w berlińskim domu towarowym mogłam poprzymierzać buty (mieli wszystkie modele, które chciałam zobaczyć na żywo w moim „niepopularnym” rozmiarze), obejrzeć torebki, porównać wielkości i kolory. No po prostu raj na ziemi.
Niech cię nie zwiedzie niewielka liczba produktów na półkach. To celowe działanie marketingowe. Wystawione 2-3 rzeczy na półce, gdzie mogłoby się zmieścić co najmniej 10, ma za zadanie przyciągnąć oko do konkretnego modelu i uniknąć wrażenia bałaganu. W outlecie jest już trochę ciaśniej ale i tak nie dostaje się takiego oczopląsu jak w zwykłej galerii. Obsługa KaDeWe jest mega profesjonalna, i co ważne mówią w kilku językach (zdarza się i polski). Chętnie doradzają i przynoszą z zaplecza kilka kolorów/rozmiarów danego produktu do porównania.
pieniądze szczęścia nie dają… dopiero zakupy!
A jeśli planujesz częściej wpadać na zakupy do KaDeWe w Berlinie, warto wyrobić sobie kartę lojalnościową. Podczas ostatnich zakupów, właśnie dzięki mojej karcie Wasyl załapał się na promocję i zapłacił za swoje Louboutiny 12% mniej. Takie marki jak Chanel czy Louis Vuitton nigdy nie przeceniają swoich wyrobów ale inni projektanci czasem oferują niewielkie rabaty. Nie zawsze jest to jednak oczywiste. O niższej cenie możesz dowiedzieć się dopiero przy kasie (taka miła niespodzianka podczas najbardziej bolesnego etapu zakupów).
Nastaw się na spory tłok, część osób to zakupowicze ale jest też sporo turystów oglądających witryny. Przed wejściem do niektórych sklepów stoją kolejki, ponieważ z powodu koronawirusa wpuszczana jest określona liczba ludzi. Moja wizyta w KaDeWe była zaplanowana przede wszystkim pod kątem butiku Chanel. Spełniło się wreszcie moje osobiste modowe marzenie o torebce tej marki.
pewnych rzeczy nie da się kupić (a za resztę zapłacisz kartą mastercard) 😉