android vs. ios z babskiego punktu widzenia
Kup sobie ajfona – mówili. Zobaczysz, zakochasz się – mówili. Nie będziesz chciała wrócić do Androida – mówili. Czy mieli rację? Przeczytaj moją opinię: Android vs. iOS. Nie jest to w żadnym wypadku ekspercka recenzja porównująca np. częstotliwość odświeżania ekranu czy wielkość notcha w telefonach. To tylko moje prywatne i bardzo subiektywne wrażenia z perspektywy wieloletniej użytkowniczki Samsungów i od jakiegoś czasu nowego iPhone’a.
aparat i zdjęcia
Telefon sprezentował mi Wasyl. Dostałam model 13 Pro bo Wasyl wyczytał w necie, że ma obecnie najlepszy aparat fotograficzny dostępny na rynku smartfonów. Nie jestem zawodowym fotografem więc zdjęcia robię telefonem. Co prawda kiedyś miałam zajawkę na profesjonalną lustrzankę z wymiennymi obiektywami ale ostatecznie zwyciężyła wygoda i pragmatyzm. No i faktycznie, ajfonowy telefon to petarda. Mój poprzedni telefon, Samsung S20 Ultra, totalnie nie radzi sobie ze zbliżeniami. Trybu makro praktycznie nie ma a różne nakładki na kamerę, które przetestowałam, też nie zdały egzaminu. Natomiast jakość zbliżeń w 13 Pro jest rewelacyjna. Generalnie, nie wchodząc w dalsze szczegóły, dobra sława zdjęć zrobionych iPhone’em nie jest reklamą sponsorowaną. W tym aparacie rzeczywiście można się zakochać. Android vs. iOS = 0:1.
Niestety, w każdej bajce musi być smok i jest parę wkurzających rzeczy w ajfonowym aparacie. Na przykład to, że domyślny format zdjęć to 3:4 i nie ma takiej faken możliwości, żeby to zmienić na stałe. Za każdym razem trzeba sobie ręcznie przestawić jeśli chcesz cykać foty 16:9. Opcji full screen jaką oferuje Samsung w ogóle nie ma. Gdzieś przeczytałam wyjaśnienie, że to dlatego, że jakość zdjęć robionych w formacie 3:4 jest wyższa. Tylko co w związku z tym? To chyba powinien być mój wybór, czy wolę mieć wyższą jakość czy więcej szczegółów w kadrze. Nienawidzę, jak ktoś za mnie ustala, co jest dla mnie niby lepsze.
galeria zdjęć
Zostając jeszcze przy tematyce zdjęć, galeria w iOS jest totalnie bez sensu. Weźmy taki album Ostatnie, gdzie wpadają wszystkie zdjęcia bez ładu i składu. Czyli zrobione przeze mnie fotki, grafiki przysłane od znajomych WhatsAppem, memy zapisane z Fejsa i tak dalej. Nawet kurwa zrzuty z ekranu. Przecież to jest najgorszy koszmar i piekło na ziemi, jakie ktokolwiek mógł stworzyć. Mój stary Samsung sam mi to segregował, tworząc oddzielne albumy. I każdy nowy obrazek zapisywał w odpowiednim albumie. Mogłam szybko znaleźć to, czego akurat szukałam. A tutaj jeden wielki pierdolnik. Po chuj mi taki lumpeksowo-wyprzedażowy kosz, gdzie razem walają się buty, gacie i szaliki? Gdzie sens gdzie logika? Android vs. iOS = 1:1.
przenoszenie danych z androida do ios
Wróćmy teraz do początków. Naczytałam się poradników, jak to łatwiutko przerzucić dane z Androida na iOS. Że wystarczy jedna aplikacja, około godzinki czekania i gotowe. Aha… Chuj, dupa i kamieni kupa! Aplikacja zawieszała się w momencie jak zostawała 1 minuta do ukończenia transferu. Przenoszenie danych przez lapka też okazało się wielką ściemą i szukaniem jelenia (ponad 300 złotych za program, który ma niby przekopiować wszystkie dane). Ostatecznie wszystko musiałam przenosić ręcznie.
Nie to, że siedziałam i klepałam każdy kontakt po kolei, to i parę innych rzeczy na szczęście załatwiło konto Google. Ale wszystkie aplikacje jedna po drugiej trzeba było wyszukać w appstorze, zainstalować i aktywować. Trzy dni wyjęte z życiorysu, ale w końcu się udało. Ile się przy tym naklęłam, to moje. A na koniec i tak wyszedł ZONK! Bo w przypadku WhatsApp nie ma bata, żeby przerzucić zapisaną zawartość. Samsung robi kopię na dysku Google, a ajfon przywraca dane tylko z iCloud. Przenieść gotowej kopii z gógla do ajklałda oczywiście się nie da, bo to inne szyfrowanie no i generalnie, bo po co ludziom życie ułatwiać… Tak więc parę kurew poleciało w stronę nowego telefonu. Nie wpływa to jednak na ocenę obu telefonów, po prostu nie do końca są kompatybilne i trzeba się z tym liczyć przy zmianie w jedną czy drugą stronę.
dzwonek telefonu
Teraz będzie o dzwonku. Od wielu lat mam ustawiony jako główny dzwonek riff gitarowy Slasha ze starego utworu Gunsów. Co musiałam zrobić, żeby ustawić sobie ten sam dzwonek w ajfonie? Zapłacić. Bo dowolny dzwonek spoza listy preinstalowanej w telefonie można sobie zafundować tylko przez ściągnięcie go z iTunes. Więc najpierw musiałam znaleźć w ajtiunsach właściwy kawałek a następnie zabecelować.
I wcale nie chodzi mi o to, że szkoda mi wydać 3,99 zeta na jedną piosenkę albo że chcę ściągać muzę nielegalnie za darmochę. Wręcz przeciwnie, absolutnie nie toleruję piractwa i fejkowych kopii czegokolwiek. Tylko że ja już za to raz zapłaciłam. Kupiłam legitnie w sklepie cały album i dawno temu, jak jeszcze prehistoryczne laptopy miały kieszeń na płyty CD, zrobiłam prawilną kopię niektórych piosenek dla własnego użytku. W zgodzie z prawem autorskim. Mój osobisty dzwonek w telefonach był właśnie takim prywatnym użytkiem. Ale mój nowy iPhone zażyczył sobie powtórnej opłaty za ten utwór. A w Samsungach nigdy nie miałam takiego problemu… Niby nic, a potrafi mały wkurw wywołać. Ten szczegół jednak nie wpływa na moją ocenę telefonów.
android vs. ios – układ klawiatury w samsungu i iphone’ie
No ale jest jeszcze klawiatura. W Samsungu miałam kropkę po prawej stronie spacji a przecinek po lewej. I przy takim układzie pisze się genialnie. Tak wiem, że mogę wstawiać kropkę w iPhone’ie klikając dwa razy spację. Tyle że ta fantastyczna opcja nie zawsze działa, jak wstawiam słowo z podpowiedzi lub autokorekty. Bo wtedy, po tymże słowie z automatu dodaje się spacja i chuj. To samo z przecinkiem: po wstawieniu słowa z podpowiedzi spacja wchodzi od razu i albo muszę klikać w bakspejsa albo przecinek wstawia się po spacji.
Ja wiem, że większość ludzi ma interpunkcję i poprawne zasady pisania mniej więcej tam, gdzie Ziobro ma Unię Europejską. Ale mnie to akurat obchodzi i staram się pisać poprawnie (co nie znaczy, że nie robię tu błędów, profesorem Miodkiem nie jestem i przyznaję, że mam problem z przecinkami). Ale już rozumiem ten styl pisania na niektórych forach, à la pseudo strumień świadomości bez jakichś tam totalnie zbędnych znaków interpunkcyjnych. #sarkazm Stawiam dolary przeciwko orzechom, że to wynika właśnie z beznadziejnego układu ajfonowej klawiatury i zwykłego lenistwa piszących.
cyfry i słownik
Dodatkowo, na samsungowej klawiaturze nad literami miałam od ręki dostęp do cyfr, więc wpisywanie np. haseł złożonych z liter i numerów czy też godzin i dat nie wymagało przełączania klawiatury. Niestety mój iPhone tej opcji nie ma. Albo nie potrafię jej włączyć, jeśli gdzieś jest to bardzo skutecznie ukryta przed użytkownikiem.


poza ograniczonym wyborem podpowiedzi brak cyfr nad literami w ajfonie też utrudnia mi życie
No i podpowiedzi słownika. Mój androidowy smartfon wyświetlał dużo więcej podpowiedzi do wyboru: podobne wyrazy lub ten sam wyraz w innym przypadku, rodzaju czy liczbie. Teraz tego nie mam. IPhone dorzuca jedynie znaki diakrytyczne (takie ogonki przy a lub e) lub czasami pokaże jeden czy dwa podobne wyrazy. I nie zawsze trafi w to, co akurat chcę napisać (vide: zdjęcia poniżej). I w dupę nie wiem, od czego to zależy. Jeden kolega twierdzi, że telefon uczy się mojego stylu pisania i z czasem podpowiedzi będzie więcej. Pażywiom, uwidzim (jakby to stwierdził towarzysz Putler). Podsumowawszy, klawiatura ajfonowa ssie. I to na maksa. Przynajmniej z mojej perspektywy. Android vs. iOS = 2:1.




historia połączeń
Teraz napiszę kilka zdań o historii połączeń. W S20, po kliknięciu w dany kontakt czy nawet niezapisany numer (wyświetlający się w ostatnich połączeniach) miałam widoczną całą historię sięgającą ponad rok wstecz. Można się zastanawiać czy to w ogóle się do czegoś przydaje? Ja często z tej wiedzy korzystałam, aby zidentyfikować niezapisany numer gdy pamiętałam jedynie, że dzwonił do mnie dwa razy w zeszłą środę mniej więcej wieczorem. Albo żeby zweryfikować czy ktoś faktycznie dzwonił (tak jak twierdzi) w danym dniu a ja nie słyszałam i nieświadomie olałam. Nie jest to jakaś kluczowa kwestia ale cóż, będzie mi trochę brakować tej funkcjonalności Androida.
etui i akcesoria
Na koniec dodam jeszcze, że nie jestem żadną wyznawczynią przewagi Androida nad iOS i nikogo nie zamierzam przekonywać, który system operacyjny jest lepszy. Przedmioty których używam, w tym telefony, mają być funkcjonalne i praktyczne. No i nie zaszkodzi, jak są ładne. Czy iPhone jest ładny? Uważam, że w moim nowym etui LV wygląda zajebiście. Tutaj nie ma porównania, topowe marki w ogóle nie produkują akcesoriów do Samsungów. A ja lubię takie dodatki. Po prostu. A moje nowe etui jest i ładne i praktyczne, bo chroni mocno wystające obiektywy aparatu przy odkładaniu telefonu na twarde powierzchnie. I jeszcze dodatkowo mogę do niego doczepić pasek lub łańcuszek, w zależności od stylówki. A do paska dopiąć mały futerał na słuchawki. Albo na inne damskie pierdółki.
A czy zostanę już na zawsze z iPhone’em? Jeszcze nie wiem. Na razie się przestawiam i przyzwyczajam. Kilka rzeczy mnie wciąż irytuje ale pierwszy wkurw powoli przechodzi i muszę przyznać, że iPhone ma też sporo rozwiązań na plus. Nie będę już się rozwodzić co do szczegółów, ale część moich aplikacji lepiej działa na iPhone’ie i są bardziej intuicyjne niż w moim starym Samsungu. Zgaduję, że były robione stricte pod iOS a wersję na Androida dorzucono, żeby się użytkownicy tego drugiego systemu nie burzyli. Więc ostatecznie Android vs. iOS = 2:2. Tak więc nie skreślam ostatecznie ani jednej, ani drugiej opcji. Ale z pewnością potrzebuję trochę więcej czasu z nowym telefonem. A ty? Jesteś #teamios czy #teamandroid ?